Autor Wiadomość
Dorve
PostWysłany: Śro 22:36, 11 Mar 2009    Temat postu:

a tak z innej beczki
wiecie, ze człowiek sam z siebie nie może się udusić? przegrywa z silną wolą
tak się mi jakoś skojarzyło, nie na ten, no temat trochę....
; )
moja prywatna, spaczona psychika - yeah życie
Avis
PostWysłany: Śro 22:35, 11 Mar 2009    Temat postu:

ja bym chciała się naćpać raz jeden, żeby wiedzieć jak to jest ; ]
Dagi
PostWysłany: Śro 22:34, 11 Mar 2009    Temat postu:

E tam, mechanizm, mechanizm. Mechanizm uzależnienia najmniej ważny teraz jest.

Wszystko zależy od człowieka i jakiegoś tam psychicznego nastawienia. Dla przykładu, papierosy. Uzależniłabym się pewnie, bo za każdym pociągnięciem miałabym tę uroczą świadomość, że niszczę się od środka. Że wyżeram własne "ja". To trochę... skomplikowane.

Ale, fakt faktem, to czysto hipotetyczne sytuacje. Znając życie, to i tak strach by zwyciężył. W sensie, że nigdy bym nie miała odwagi się uzależnić ; ))
Avis
PostWysłany: Śro 21:59, 11 Mar 2009    Temat postu:

sram na mechanizm uzależniania, paliłam wiele razy i się nie uzależniłam. mam silną wolą, taktak!
Kay
PostWysłany: Śro 21:50, 11 Mar 2009    Temat postu:

Nie, wciąż nie rozumiem i wciąż mnie to bulwersuje.

Ja w sumie nie wiem. Bo fajek próbowałam raz, a mnie do nich nie ciągnie. To samo z alkoholem, piwo mi po prostu nie smakuje. Mam cholernie silną wolę, jak sobie coś postanowię, to postanowienia dotrzymam, chocbym miała sobie ślepia wydrapac. Więc nie wiem, czy uzależniłabym się po jednym sniffie.

Nie, nie tłumacz mi, znam mechanizm uzależniania się.
Avis
PostWysłany: Śro 21:39, 11 Mar 2009    Temat postu:

chciałabym się naćpać.
Dagi
PostWysłany: Śro 21:37, 11 Mar 2009    Temat postu:

Hm, to chyba teraz rozumiesz, dlaczego wtedy, gdy miałam możliwość, tak bardzo tego chciałam.

Ale zbyt bardzo jestem świadoma, jak łatwo mogę się uzależnić. Jak łatwiej by było odprężyć się na kilka godzin... i zapomnieć. Może kiedyś, kiedyś - teraz nie. Jeszcze nie.

Narkotyki są dziwne.
Kay
PostWysłany: Śro 21:32, 11 Mar 2009    Temat postu:

No, tak.

Narkotyki to żadne dobro, owszem, fajna ucieczka, ale jakoś jeszcze nigdy nie słyszałabym o cpunie, który nie żałował tej ucieczki.
Psia Gwiazda
PostWysłany: Śro 15:04, 11 Mar 2009    Temat postu:

Zapewne tak, lepiej byłoby jej napisać.
Dagi
PostWysłany: Pon 18:03, 09 Mar 2009    Temat postu:

Nie, nie o to mi chodzi. Ja też często piszę bez spacji : ))

Chodzi mi o samą wymowę. "Szlag"? W sensie, że co - żałujesz, że nie wiesz, jak to jest, że nie przeżyłaś tego na własnej skórze, dobrze zrozumiałam?
Psia Gwiazda
PostWysłany: Nie 22:03, 08 Mar 2009    Temat postu:

No, szlag by to, tak ciągiem, my tak z Kay lubimy, nie? Przykładowo: "jatoniepierdolę"
Dagi
PostWysłany: Nie 19:45, 08 Mar 2009    Temat postu:

Nie sądzę, żeby moje teksty wywierały aż taki wpływ na człowieka ; ))

Hm, temat narkotyków jest... ciężki. Ale jeszcze nigdy nie czytałam tekstów o tym, że narkotyki to dobro. Chyba... chyba wpadł mi do głowy kolejny pomysł, hm...

"Nigdy nie brałam, szlagbyto".
"Szlagbyto"...?
Kay
PostWysłany: Pon 18:55, 02 Mar 2009    Temat postu:

No ta, też lubię, cud, miód i fajerwerki, ale nie jestem Tobą, Dagi, nie umiem tak pisac, nie umiem porywac serc swoim pisaniem, czy w ogóle zmieniac w jakikolwiek sposób ludzkiego światopogląd, nie mam takiej siły razenia, ze tak se powiem. Owszem, napisze, ale co z tego, skoro będzie to kolejny nudny tekst o narkomanach, tekst, ktory nie wniesie nic.

Zrobiłam wywiad, wiem, po ile stoi u nas heroina, obyłam sie z typowym słownictwem, wiem tez, że dworzec to ostatnie miejsce, do ktorego trafia narkoman, prawdopodobnie nawiąze kontakt ze streetworkerem, ktory wymienia cpunom kolki, noalecoztego. Nigdy nie brałam, szlagbyto.
Dagi
PostWysłany: Nie 23:02, 01 Mar 2009    Temat postu:

Narkotyki to trudny temat. Ale ja lubię trudne tematy.

Aktualnie tworzę sobie cykl "trudnych opowiadań". Mają ten sam schemat i budowę. Jedno z nich opowiada o aborcji, ostatnio skończyłam o eutanazji, mam zamiar napisać jeszcze o karze śmierci. Chciałam o samobójcach, ale... obawiam się, że zbyt dużo osób weźmie to do siebie. Zbyt często się z tym spotykam.
Kay
PostWysłany: Nie 19:33, 01 Mar 2009    Temat postu:

Nie umiem pisac o dzieciach, są zbyt wrażliwe xdd

Generalnie wykombinowałam, że napisze opowiadanko o jakims "porządnym" dilerze, ktory opowiada historie cpuna. Poprzeplatam to wszystko opisami `bycia na haju` (ta, ciekawe, co z tego wyjdzie). Szczegóły wątków wyjdą w praniu zapewne, wynikami się podzielę.

Kurcze, nie wiem, na ile moge sobie pozwalic z hm... brutalnością. A nagrodą jest cyfrówka, gdyby się ją sprzedało, to byłabym może jakieś 2 stówy do przodu

No, okej, to teraz musze przydybac jakiegos narkomana.
Dagi
PostWysłany: Sob 23:43, 28 Lut 2009    Temat postu:

Narkotyki? Hmm...

Można by opisać coś z dwóch perspektyw - zaćpanego niskonastolatka (11, 12 lat) i... hm, policjanta w cywilu. Nastolatek wyobraża sobie, że jest kimś-tam, słowa policjanta przerabia tak, by pasowały do jego wizji. (Np. policjant go goni, krzycząc: "Stój!", a chłopach myśli, że policjant jest jego służącym, który usilnie chce go ubrać w znienawidzoną koszulkę i woła "Strój!"). No i, na koniec chłopak wpada po tir, który miażdży go zupełnie. Policjant jest załamany.

Szczegóły oczywiście można sobie dopracować. Można to rozwinąć w dowolnym kierunku Mruga)
Dorve
PostWysłany: Sob 19:25, 28 Lut 2009    Temat postu:

To może i z perspektywy dilera i narkomana? No, podzielenie tekstu gwaizdkami etc. etc. Zmiana stylu "mówienia". Powiedzmy dilera mogłoby ruszyc jakieś uczucie - powiedzmy, byłoby mu w pewien spoósb przykro - i wyrażałby się w eee... "posób łagodny"? A narkoman mógłby być wkurzony, sarkastyczny i kapkę cyniczny. Chodzi mi o to, żeby za pomocą stylu ich rozróżnić.

Mało czasu? Rany jeju - Kay, ja w Ciebie wierzę. W końcu jesteś naszym Złoo.tkiem czyż nie? (: Dasz radę.
Kay
PostWysłany: Sob 17:27, 28 Lut 2009    Temat postu:

Hmm, pomysł świetny, ale nie wiem, czy podołałabym. Łatwiej opisac bycie na haju niż zwykłe dilowanie, choc ogólny efekt mógłby byc poruszający.

Ale gdyby to tak połączyc? Historia z perspektywy dilera, ktory opowiada o jakims cpunie... Tylko klops, bo nie moglabym opisac tego, co sie dzieje w glowie narkomana, narracja by mnie nie puscila. A opisy uczuc szalencow to moja sztuczka popisowa, mam tego mnostwo na dysku
Ranyrany, a czasu coraz mniej.
Dorve
PostWysłany: Sob 16:47, 28 Lut 2009    Temat postu:

Yhym. Z cukierkami to chyba całkiem niezły pomysł. Też się z czymś takim jeszczenie spotkałam. Zakłądy poprawcze wydają się być oklpeane - tak jak mówi Psia Gwiazda.
A może coś o dilerze narkotykowym? Co czuje sprzedając dragi, powiedzmy, trzynasto- czy czternastolatkom? Co myśli patrząc w oczy - tak naprawdę nieświadomego - piętnastolatka? Czy rozmawiając z kimś, komu sprzedaje regularnie narkotyki, zastanawia się jakby się temu komuś żyło, gdyby odmówił?
Wydaje mi się, że cała sprawa opisana z punktu widzenie dilera może być ciekawym rozwiązaniem. Trzeba by było to dobrze opisac. Może trochę cynicznie?
(:
Psia Gwiazda
PostWysłany: Sob 12:11, 28 Lut 2009    Temat postu:

A ja nigdy nie widziałam tekstu, który by mówił o tym, że ktoś dał komuś, bo chciał coś. Np. dzieciom facet cukierki.


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media